Dziczek: To może być dobre widowisko

02
kwi

- To może być też atrakcyjny mecz dla oka, ponieważ Wisła będzie chciała tu za wszelką cenę wygrać, a my ze swej strony będziemy chcieli utrzeć im nosa i pokrzyżować te plany - ocenił zbliżającą się rywalizację Patryk Dziczek, pomocnik Niebiesko-Czerwonych.

Po meczu z Lechią czuliście niedosyt? Po grze jaką prezentowaliście, można było liczyć na więcej...

- Na pewno tak było i nie ukrywajmy, że powinniśmy ten mecz wygrać, bo byliśmy lepszą drużyną. Lechia tak naprawdę nie stworzyła sobie okazji poza tymi dwoma stałymi fragmentami gry, jednym groźnym strzałem Łukasika i sytuacji już w 90. minucie, kiedy już otworzyliśmy się w pogoni za wynikiem. Wtedy Fero Plach wybronił sytuację sam na sam. Była w nas ta sportowa złość, ale wraz z nowym tygodniem każdy z zawodników myślał już tylko, żeby się odkuć. Są takie dni, kiedy piłka po prostu nie chce wpaść do siatki i my taki dzień właśnie mieliśmy w Gdańsku, bo stworzyliśmy sobie naprawdę dużo sytuacji, po których zabrakło tylko strzelenia gola. Nie można się załamywać. Mieliśmy pięć zwycięstw z rzędu, gdzie nikt się tego nie spodziewał. Teraz po tej porażce dobrze, że mamy szybko mecz w środę, więc chcielibyśmy się zrehabilitować.

To okoliczność sprzyjająca dla Piasta, że będziecie grać teraz mecze co trzy dni?
- Myślę, że tak. Prezentując tak dobry futbol, kiedy czujemy się dobrze na boisku, to chcielibyśmy grać jak najszybciej. Gramy teraz w Gliwicach, a wiemy, że przy Okrzei jesteśmy mocni i często zwyciężamy. Cieszę się, że mimo wyniku 0-2, nikt nie odpuszczał, tylko walczył do końca. Ciągle była w nas wiara, że można z tej niekorzystnej sytuacji wyjść i każdy z chłopaków zaangażował się na sto procent. Też słowa uznania dla kibiców, bo pomimo tego, że nie był to bliski wyjazd, zjawili się dość licznie na trybunach i nas dopingowali. Dobrze, że teraz zagramy mecze w środę i w sobotę, bo nic nas tak nie cieszy jak gra.

Wisła Płock, z którą będziecie się mierzyć jest obecnie na przedostatnim miejscu. Patrząc tylko na tabelę powinniście nie mieć problemów z dopisaniem sobie trzech punktów…
- To na pewno nie będzie łatwy mecz. Może być trudniejszy niż się to może wydawać. Wisła Płock będzie walczyć o życie i mocno starać się o punkty, żeby nie spaść z ligi. Dla nas one są równie ważne. Chcemy zwyciężać i dążymy do tego, żeby Piast zajął jak najwyższe miejsce. Wszyscy mogą stwierdzić, że na papierze jesteśmy faworytem, ale ja uważam, że tak nie jest. W ekstraklasie nie ma słabej drużyny i nikogo nie można lekceważyć. Mogłoby się to odbić dla nas niekorzystnie. W naszej szatni każdy jest skupiony, podchodzi z szacunkiem do rywala. Również do tego, który jest nisko w tabeli. To może być też atrakcyjny mecz dla oka, ponieważ Wisła będzie chciała tu za wszelką cenę wygrać, a my ze swej strony będziemy chcieli utrzeć im nosa i pokrzyżować te plany. Może to być dobre widowisko.

Czy aby na pewno? Ostatnie spotkania Wisły Płock były bardzo wyrównane i kończyły się przewagą tylko jednej bramki dla którejś ze stron.
- Też tak może być, ale my jesteśmy nastawieni na to, żeby wygrać możliwie wysoko. Nie będziemy chcieli oddać wyniku przypadkowi. W futbolu każdy wie, że prowadzenie 1-0 lub 2-1 nie gwarantuje niczego i jest to niebezpieczne. Na pewno chcielibyśmy zamknąć ten mecz jak najwcześniej, strzelić jak najwięcej goli, ale musimy zaczekać do meczu. Zobaczymy wówczas jak zachowa się Wisła Płock. Czy cofnie się głęboko czy może wyjdzie wysokim pressingiem, my będziemy przygotowani na każdą ewentualność i będziemy chcieli wykorzystać swoje atuty.
 

Równie ciekawie zapowiada się sobotni mecz z Wisłą Kraków. Po tym jak ten zespół zaprezentował się z Legią, można spodziewać się efektownego spotkania…
- Na pewno będzie interesująco. Wisła wygrała z Legią 4-0 i była lepszym zespołem. Pojedziemy na ich teren z myślą wygranej, ale widzimy, że nie jest to łatwy przeciwnik, który pokazuje, że potrafi grać w piłkę i wygrywać mecze strzelając przy tym dużo bramek. Na razie koncentrujemy się na tym, co czeka nas w środę. Co będzie dalej wiemy, ale chcemy przede wszystkim aby po rywalizacji z Wisłą Płock trzy punkty zostały w Gliwicach.

Zapytam jeszcze o ciebie. Wydajesz się być chłopakiem nie do zdarcia, jeśli chodzi o kondycję. Dwa mecze w reprezentacji młodzieżowej, dalekie podróże, wyjazd na mecz ligowy do Gdańska i teraz ten mini-maraton. Nie czujesz zmęczenia?
- Zawsze może pojawić się kryzys i słabszy moment. Wszystko zależy od tego, jak człowiek się regeneruje. Ja kocham grać w piłkę, zawsze z uśmiechem podchodzę do treningów i meczów. Dla mnie nie jest problemem grać co trzy dni. Zdaję sobie sprawę, że dzień, w którym zmęczenie będzie bardziej odczuwalne. Teraz po tym jak w kadrze zagrałem łącznie 165 minut i pełne spotkanie z Lechią myślę, że dałem radę pod kątem i fizycznym i kondycyjnym. Ważna jest tutaj wspomniana regeneracja. Kiedy wróciłem z kadry, w klubie wszystko było przygotowane w tej kwestii na najwyższym poziomie, bo dzięki maserom i fizjoterapeutom nie czułem się zmęczony w Gdańsku i wszystko było dobrze. Jestem też młodym zawodnikiem i granie spotkań środa-sobota nie stanowi dla mnie problemu. Takie wymagania stawia dzisiejsza piłka nożna.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA