Dwaliszwili - bramkostrzelna broń Legii

23
kwi

Z przyjściem 27-letniego gruzińskiego napastnika wiązano na Łazienkowskiej spore nadzieje. Zimowy transfer okazał się strzałem w dziesiątkę i wiosną Dwaliszwili już cztery razy trafiał do siatki rywali. Z jedenastoma bramkami na koncie zbliżył się do najskuteczniejszego obecnie w strzeleckiej klasyfikacji Ljuboji, mającego o trafienie więcej. Defensywa niebiesko-czerwonych w sobotnim spotkaniu nie będzie mogła zostawić bez opieki tego zawodnika, który w polu karnym czuje się jak ryba w wodzie.

Krępy, masywny, świetnie trzymający się na nogach. Gdy biegnie z piłką, to raczej on przewraca, niż jest przewracany. - Ma imponujący zmysł do strzelania goli - mówił o nim jeden z izraelskich dziennikarzy ponad rok temu, gdy przechodził z Maccabi Hajfa do Polonii Warszawa. - To piłkarz typowo zespołowy, uzależniony od kolegów z drużyny. Pożytek z niego jest głównie w polu karnym rywala. On sam okazji raczej sobie nie wypracuje, ale jak już otrzyma podanie, jest śmiertelnie niebezpieczny - przekonywał w rozmowie z 2x45.com.

Dwaliszwili w karierze zjechał już pół Europy - choć przyznajmy, raczej tej peryferyjnej, jeśli chodzi o piłkę nożną - i gole strzelał wszędzie. Od momentu, gdy jako 18-latek debiutował w Dinamie Tbilisi, do sobotniego meczu z Pogonią strzelił dla swoich klubów na poziomie ekstraklasy 94 gole w 217 meczach.

Gruzin w bezpośrednim kontakcie jest szalenie grzeczny, cierpliwie odpowiada na każde pytanie. - Dokładnie taki sam jest w czasie treningów i w szatni - mówi jego partner z ataku Marek Saganowski. - Ale jak przychodzi do meczu, to walczy od pierwszej do ostatniej minuty. To taka cecha, która jest niezwykle ważna, a której nie spotyka się u każdego napastnika. Na razie jest z nami krótko, ale jeśli będzie tak dalej, to i my, i Legia na tym skorzystamy - dodaje.

Strzelał (wiosną dla Polonii trzy gole, jesienią - siedem), będąc żywym dowodem, że dobry piłkarz nie potrzebuje wymówek, że "jest w słabej formie, bo nie przepracował okresu przygotowawczego". Do Polonii przed rokiem i do Legii tej zimy trafił już w czasie przygotowań do rundy. Latem, w związku z zamieszaniem przy sprzedaży klubu z Konwiktorskiej Ireneuszowi Królowi, praktycznie nie trenował z drużyną. Dołączył do niej tuż przez rozpoczęciem ligowego sezonu. W drugiej kolejce już strzelił gola - Wiśle Kraków. Był najlepszym strzelcem Polonii jesienią, zagrał we wszystkich meczach w lidze.

Z kibicami Legii "przywitał" się już w pierwszym meczu przy Łazienkowskiej. W Pucharze Polski przeciw Olimpii Grudziądz przyjął w polu karnym podanie od Saganowskiego, obrócił się z piłką i strzałem lewą nogą pokonał bramkarza. Do strzelenia następnego wystarczyły mu cztery ostatnie minuty, jakie zagrał przeciw Górnikowi. Od tego momentu trudno znaleźć mecze, w których nie trafił do bramki. Tej wiosny zagrał dla Legii 12 razy, strzelił osiem goli.

Jeszcze zimą wydawało się, że pierwszym królem strzelców ekstraklasy z Legii po Takesurze Chinyamie będzie Danijel Ljuboja. Serb wciąż prowadzi w klasyfikacji z 12 golami, ale nie zdobył gola w lidze od trzech spotkań. Dwaliszwili strzelał w każdym z trzech ostatnich meczów, w lidze ma 11 trafień i nagle to on stał się głównym rywalem Serba.

Źródło: warszawa.sport.pl
Foto: legia.com