Czerwiński: Potrafiliśmy się podnieść
- Po moim błędzie w najgorszym momencie straciliśmy bramkę na 0-1, ale potrafiliśmy się podnieść. Gratulacje z mojej strony i podziękowania dla całej drużyny, że dążyliśmy od pierwszej minuty drugiej połowy do zwycięstwa i osiągnęliśmy ten cel - przyznał Jakub Czerwiński, strzelec jednego z goli w zwycięskim meczu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza.
Wygrana z Bruk-Betem była dla Piasta nie tylko ważna, ale i potrzebna. Trochę wyczekiwaliście na to przełamanie...
- To co było najważniejsze przed tym spotkaniem, czyli zwycięstwo i trzy punkty udało się osiągnąć. Widzieliśmy w jakich warunkach przyszło nam rywalizować. Po moim fatalnym błędzie w najgorszym momencie straciliśmy bramkę na 0-1, ale potrafiliśmy się podnieść. Gratulacje z mojej strony i podziękowania dla całej drużyny, że dążyliśmy od pierwszej minuty drugiej połowy do zwycięstwa i osiągnęliśmy ten cel.
Kiedy w ciągu dnia widzieliście jakich kształtów nabiera pogoda, rodziły się w was jakieś obawy lub niepewność jak to wpłynie na grę?
- Były obawy, ale dotyczyły one wyłącznie stanu murawy i tego, jak ona będzie się zmieniała w trakcie trwania meczu. Boisko było bardzo trudne, ale wydaje mi się, że ta murawa nie była aż tak zła jak mogliśmy sobie to wyobrazić. Bardziej przeszkadzał nam śnieg, który zbierał się na boisku niż samo to, że było grząsko.
Przyznałeś się do błędu i zaznaczyłeś w którym momencie meczu on nastąpił. Jak ty się czułeś w trakcie przerwy, kiedy szybko trzeba było uporządkować głowę, by w drugiej połowie gonić wynik?
- Rzeczywiście byłem trochę sfrustrowany i zły na siebie, bo źle obliczyłem lot piłki, która dość dziwnie zmierzała w moim kierunku, ale już kilka lat gram w piłkę i potrafiłem tę złość zamienić w motywację na drugą połowę. Faktycznie gdzieś w myślach powiedziałem sobie "musisz wyjść na zero w tym meczu", bo ten błąd traktowałem jako bramkę samobójczą. Żeby wyjść na zero wiedziałem, że muszę coś dołożyć przy stałym fragmencie oraz grze do przodu.
Od myśli do czynów. Kiedy strzeliłeś gola wyrównującego tym większa była ulga?
- Po części, ale nie do końca, bo moja bramka dawała tylko remis. Na szczęście Patryk Sokołowski świetnie, z dużym sprytem wykorzystał swoją sytuację, co pozwoliło nam osiągnąć bardzo ważne zwycięstwo.
Radość po wygranej nie będzie jednak trwała długo, ponieważ już we wtorek Piasta czeka kolejny arcyważny mecz...
- Dokładnie tak, we wtorek gramy, dobrze określony, arcyważny mecz Pucharu Polski. Znamy rangę meczów z Górnikiem, który w ostatnim czasie jest nieźle dysponowany. Przyjedzie tu zespół podbudowany zwycięstwami, ale my za wszelką cenę chcemy dalej grać w pucharze na wiosnę i po prostu pokonać Górnika Zabrze.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA