Czerwiński: Jestem przekonany, że wygrane przyjdą

28
paź

- Liczę też, że ten ostatni mecz z Wisłą Płock i gol strzelony już w 95. minucie okaże się momentem zwrotnym w tym sezonie i zaczniemy w końcu zbierać owoce za naszą pracę w postaci punktów - przyznał Jakub Czerwiński, który w ostatnich meczach pełnił rolę kapitana zespołu.


Zacznijmy od ogólnej sytuacji wokół. Czy sprawy pozasportowe oddziałują na was czy aktualnie tylko kwestie sportowe zaprzątają wam głowę?
- Trudno jest odciąć się od tego, co dzieje się w Polsce - sytuacji z koronawirusem czy protestami. Jednak przede wszystkim powinniśmy i skupiamy się na tym, co na boisku, bo wszyscy znamy swoją sytuację.


Trudno jest też nie zapytać o waszą grę, ponieważ prezentujecie określony styl, który dostarcza wam sporo szans do strzelenia gola w meczach, tyle że w parze nie idą wyniki. Jak ty i zespół się z tym czujecie?
- Na pewno konstruowane akcje, które chociażby w sezonie mistrzowskim dawały nam bramki czy to, że stwarzamy sobie sytuacje może napawać optymizmem. Jednak to wynik końcowy decyduje o wszystkim, a my mamy problem z odniesieniem ligowego zwycięstwa. Dużo czynników się na to składało i było wiele momentów, które wybijały nas z odpowiedniego rytmu lub nie pozwalały nam wskoczyć na zwycięskie tory, ale wierzę i jestem wręcz przekonany, że te wygrane przyjdą.


Mówisz o pewnych rachunkach szczęścia, które w poprzednich sezonach, kiedy to Piast wykorzystywał niemal wszystkie swoje okazje. Czy teraz spłacacie pewnego rodzaju kredyt?
- Mówi się, że piłkarskie szczęście zawsze równa się zero i może faktycznie coś w tym jest, że w tym sezonie oddajemy to, co dostawaliśmy w poprzednich latach. Zaczynam w to wierzyć! Mimo wszystko brakuje nam też tego zwykłego farta, bo obijamy poprzeczki, tracimy bramki po stałych fragmentach gry, czy po sytuacjach, z których często wychodziliśmy obronną ręką, ale są też inne sytuacje jak kontuzje czy też kwestie pandemii, która i nas dotknęła. Mimo tego, musimy dalej pracować i tą chęcią, wiarą oraz determinacją robić co w naszej mocy, żeby poprawić naszą pozycję.


Drużyna potrzebuje zwycięstwa, a czy jest coś co zespół może zmienić lub wypracować, co zwiększyłoby szansę na uzyskanie lepszych wyników?
- Uważam, że jesteśmy w takim momencie, w którym powinniśmy robić to, co dotychczas wykonywaliśmy, bo tak jak zostało powiedziane - gra nie jest najgorsza. Wydaje mi się, że z meczu na mecz jest ona jeszcze lepsza i bardziej efektywna. Gdybyśmy teraz chcieli nagle zmieniać i szukać nowych rozwiązań, treningów, to nie jestem przekonany czy to przyniosłoby pożądane efekty. Musimy dalej robić swoje i pracować tak, jak do tej pory, a jedynie cierpliwie zaczekać na uzyskanie korzystnych wyników. 


W najbliższą sobotę zmierzycie się ze Stalą Mielec. Będzie to mecz w konwencji pucharowej, która na początku tego sezonu bardzo Piastowi odpowiadała?
- Na początku tego sezonu dużą wagę przykładaliśmy do rywalizacji w pucharach i być może dlatego też wpadliśmy w ligowy dołek, ale gra w pucharach całkiem nieźle nam wychodziła. Liczę też, że ten ostatni mecz z Wisłą Płock i gol strzelony już w 95. minucie okaże się momentem zwrotnym w tym sezonie i zaczniemy w końcu zbierać owoce za naszą pracę w postaci punktów. 


To będzie inny mecz niż ten ligowy ze Stalą, który miał miejsce kilka tygodni temu?
- Oby inaczej się skończył. Tak naprawdę, to każdy mecz jest inny. Można oczywiście szukać podobieństw i analogii, bo gramy z tym samym przeciwnikiem i również na jego boisku, ale wydaje mi się, że zagramy inaczej.


Inny może być przebieg i nastawienie do przeciwnika? To masz na myśli?
- Nasze nastawienie przed meczem będzie takie samo jak w przypadku poprzedniej rywalizacji ze Stalą Mielec, czyli wyjście i walka o zwycięstwo. W ostatnim spotkaniu przegrywaliśmy po czym wyszliśmy na prowadzenie i w tej euforii mam wrażenie, że poczuliśmy się za pewnie, może pomyśleliśmy, że ten mecz jest już wygrany. Nie powtórzymy już tego błędu.


Biuro Prasowe
GKS Piast SA