Cuerda: Dziękuję wszystkim

28
mar

Dobiegła końca ponad roczna przygoda Fernando Cuerdy z Piastem Gliwice. We wtorek, Hiszpan rozwiązał kontrakt z niebiesko-czerwoni i w ciągu najbliższych kilku dni wróci do ojczystego kraju.

- Fernando, rozwiązanie Twojego kontraktu z Piastem to spore zaskoczenie dla kibiców, jaki był tego powód?

- Miałem w ciągu ostatniego czasu  wiele problemów osobistych. Ponadto często  trapiły mnie uciążliwe kontuzje, których tak naprawdę nie mogłem doleczyć do końca. Uznałem, że muszę teraz skoncentrować się na mojej rodzinie bo ona potrzebuje mnie najbardziej.
 
- Twój pobyt w Piaście był przeplatany kontuzjami, czujesz, że nie byłeś w stanie w pełni pokazać swoich umiejętności?
 
- Cóż, przed przyjściem do Piasta przez rok nie grałem, ponieważ oferty, które otrzymywałem nie były ekonomicznie zadowalające. Ruben (Jurado - przyp. red) namówił mnie wtedy do przyjazdu do Gliwic. Tak naprawdę miałem bardzo dużego pecha ze zdrowiem, w związku z czym mogłem przez te 16 miesięcy dać z siebie maksymalnie 50% tego co potrafię.
 
- Z perspektywy czasu, nie żałujesz decyzji o przyjeździe do Gliwic?
 
- Nie żałuję niczego jeśli chodzi o mój pobyt w Gliwicach, wszyscy tutaj traktowali mnie bardzo dobrze, trenerzy bardzo mi pomogli, a kiedy znajdowałem się w lepszej dyspozycji fizycznej zaufali mi i postawili na mnie. Bardzo to doceniam, niestety nie mogłem dać z siebie wszystkiego co mam najlepsze.  Dlatego odchodzę z odczuciem niespełnienia. 
 
- Co wyniosłeś z gry w polskiej lidze?
 
- Tutaj zdałem sobie sprawę, że muszę być fizycznie przygotowany na 110% aby móc rywalizować o miejsce w składzie. Zawodnicy w Polsce są bardzo dobrze wyszkoleni fizycznie i przez cały okres pobytu tutaj nie mogłem być w takiej dyspozycji jak oni. Myślę, że jak poprawicie w Polsce technikę gry w piłkę, Ekstraklasa będzie bardzo niebezpieczną ligą.
 
- Najlepsze wspomnienia?
 
- Zdecydowanie bramki z meczów przeciwko Legii Warszawa w rozgrywkach Pucharu Polski w Gliwicach oraz podczas pojedynku ligowego na Łazienkowskiej. 
 
- Będziesz tęsknił za Gliwicami?
 
- Zostawiam tutaj wielu przyjaciół, którzy pomogli mi bardzo i wiele, wiele osób, od których otrzymałem wiele serdeczności.  Szkoda, że piłki nożnej tutaj nie będę wspominał najlepiej, gdyż głównie walczyłem z kontuzjami i cierpieniem towarzyszącym tej walce o powrót do pełnej dyspozycji. Na pewno doskwierał mi także brak mojej rodziny oddalonej o kilka tysięcy kilometrów oraz problemy natury osobistej. 
 
- Jakie są Twoje najbliższe plany?
 
- Chcę spędzić czas z najbliższymi, zapomnieć na jakiś czas o piłce i zacząć nowe życie. Cała moja piłkarska przygoda była nieustannie związana z problemami zdrowotnymi i osobistymi i tak naprawdę nigdy nie mogłem w pełni być gotowy do gry i czerpać całej radości z bycia piłkarzem. Chcę teraz przede wszystkim odpocząć i spróbować być szczęśliwym, lecz jak będzie - zobaczymy. 

- Słowa pożegnalne dla kibiców?
 
- Bardzo Wam dziękuję za zaufanie i wiarę we mnie, mimo braku możliwości pokazania Wam na boisku tego co mam najlepsze. Dziękuję za serdeczność i serce jakie oddajecie dopingując Piasta. Mam nadzieję, że będziecie wypełniać stadion przy Okrzei po brzegi, gdyż zespół bardzo dobrze prezentuje się w tym sezonie. Nie oznacza to jednak, że zawodnicy  nie potrzebują Waszego wsparcia. Bardzo dziękuję (mówi na koniec po polsku).

KG/ Bartosz Otorowski