Co buduje dobrą atmosferę w drużynie i kto w niej jest „królem żartów

07
lut
Atmosfera w szatni jest bardzo dobra - mówią jednym głosem zawodnicy Piasta, a Konstantin Vassiljev dodaje, że to najważniejszy czynnik budujący drużynę. Jednak co tworzy dobrą atmosferę pomiędzy zawodnikami Piasta? Żarty, które mogą dopaść w każdej chwili. - U nas jest tak, że nie znasz dnia, ani godziny... - uśmiecha się Tomasz Podgórski.
 
Jak dużo jest żartów w szatni Piasta? „Bardzo dużo” - to najczęstsza odpowiedź. - Trzeba mocno uważać na to co się mówi i robi... bo inaczej można szybko usłyszeć celną ripostę albo zobaczyć przy swojej szafce jakiś dziwny obrazek albo plakat... - zdradza Radek Murawski.
 
Przykład? - Jakiś czas temu Kornel Osyra powiedział w wywiadzie, że czasem trzeba zrobić dwa kroki w tył, aby wykonać jeden w przód. Nie miał po tych słowach łatwo w szatni, bo się zmartwiliśmy, że chłopak chce się cofać... ale na szczęście udało mu się to przezwyciężyć i teraz się rozwija - uśmiecha się „Muraś”.
- Zdecydowanie nie zna się dnia, ani godziny. Trzeba się pilnować. Starsi zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Młodsi? Pewnie niedługo się przekonają - rzuca „Podgór”. Szymon Paskuda i Marek Jonda przyznają, że póki co nie „zasłużyli” jeszcze na większą porcję żartów. - Środowisko piłkarskie jest specyficzne, więc kawałów w szatni jest może nieco więcej niż w domu czy wśród przyjaciół... - Tomasz Mokwa uważa na słowa, bo jego wypowiedź kontroluje Łukasz Hanzel, który stoi z boku...
 
- Dowcipy są jednak na wysokim poziomie, a przodują w nich bardziej doświadczeni zawodnicy, którzy nieco więcej wiedzą o życiu. Dużym żartownisiem jest na przykład Łukasz Hanzel - opowiada Mokwa, a „Hanzi” z uznaniem kiwa głową.
 
Badia, Hanzel i Klepczyński. Te nazwiska padały najczęściej z ust piłkarzy Piasta, gdy zapytaliśmy ich kto jest największym „jajcarzem” w szatni. - Z „Badim” i „Klepą” zawsze jest mnóstwo śmiechu - mówi Sasa Zivec, a Tomek Podgórski dopowiada: - "Przodownikami pracy" w temacie żartów zdecydowanie są Adrian Klepczyński i Łukasz Hanzel. 
 
- O tak, Hanzel to zabawny gość. Ma sporą wyobraźnie i wykorzystuje ją w swoich żartach - uśmiecha się Konstantin Vassiljev. - On jest „królem żartów”, a czasami jak rzuci jakimś tekstem to zbieramy się z podłogi. Nie wiem skąd on je bierze, jakby w kieszeni miał zawsze jakiś przygotowany - dodaje Murawski. 
 
„Król żartów” - tak mnie ochrzczono? Myślałem, że po prostu jestem w czołówce, ale żeby od razu „król”? - śmieje się Łukasz Hanzel. - Żarty są u nas zawsze, każdego dnia. Szatnia nie przebacza więc bez poczucia humoru i dystansu do siebie może być ciężko. Czasami wytykamy takie rzeczy, że gdzie indziej mogłoby to nie przejść. Ale wszystko zostaje za zamkniętymi drzwiami - zaznacza Hanzel, bo jak twierdzi - to konsoliduje. 
 
- Bywają momenty, że jesteśmy mocno obciążeni psychicznie, wszyscy są spięci... i wtedy żarty się przydają, bo rozluźniają atmosferę. To jest tak jak powiedział „Hanzi” - one konsolidują drużynę. Skracają dystans. Mamy przez to także lepszy kontakt z cudzoziemcami. Dowcipy są uniwersalne, a uśmiech rozumieją wszyscy. Szatnia to zlepek charakterów, natomiast gdy jest w niej dobra atmosfera i zrozumienie - wtedy buduje się drużyna.
 
Zdanie „Podgóra” potwierdza Dobrivoj Rusov, który dołączył do drużyny podczas zimowego okienka transferowego. - Trochę się bałem jak zostanę odebrany w szatni, bo inne państwo - inna mentalność, ale jest dobrze. Polska szatnia jest podobna do szatni drużyny ze Słowacji - dobra zabawa i dużo, dużo żartów... ale to dobrze, akuratnie - cieszy się nowy bramkarz Piasta. - Jest dużo śmiechu, to pomaga wejść do drużyny - dodaje Zivec.
 
- To ważne, aby w szatni była dobra atmosfera. Uważam, że to najważniejszy czynnik, jeśli chodzi o budowę drużyny. Jeśli się lubimy i rozumiemy w szatni to przełoży się to na boisko. Będziemy zgrani, a każdy jeden będzie walczył za drugiego - stwierdza „Kostia”.



Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.