Cieszyć będzie się Piast
22
maj
Jeśli za tydzień Piast Gliwice awansuje do Ekstraklasy, jednym z ojców sukcesu na pewno będzie Wojciech Kędziora. Napastnik zapewnia, że brak promocji już w meczu z GieKSą, to jedynie odwleczenie sukcesu w czasie.
Sezon powoli się kończy - daliście prztyczek w nos tym, co w Piasta nie wierzyli?
- Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną dobrą i zgraną. Owszem, pojawiły się jakieś przestoje, ale nikt nie gra w pełni równo. Na chwilę obecną jesteśmy, jako zespół, dumni z tego, co już osiągnęliśmy. Ale finał odbędzie się w niedziele.
Niestety, bez Jakuba Szmatuły w bramce. Moment jego zejścia z boiska wyglądał fatalnie.
- Faktycznie, nie było to nic przyjemnego. Będziemy grali dla Kuby za tydzień i, mam nadzieję, razem z nim będziemy świętować awans do ekstraklasy. Na to wszyscy czekamy.
Ale podczas gry chyba specjalnie o tym nie myślałeś. Twoja niedzielna postawa była z tych, typu "International level", jak zwykł mówić Leo Benhakker.
- W meczu z GieKSą czułem się bardzo dobrze, byłem w pełni skoncentrowany. To pewnie przyniosło też powiew niezłych goli.
Kibice powiedzieliby nawet więcej, niż tylko "niezłe gole"...
- Cieszę się, że takie piłki do siatki wpadły. Hmm, były one naprawdę ładne, choć wiem, że to mało skromne. Ale jestem z nich bardzo dumny. Żałuję tylko, że nie dały one awansu, bo na to bardzo czekaliśmy. Ale jestem zdania, że po prostu zabawę odkładamy o tydzień.
Odkładacie zabawę o tydzień? Odważne stwierdzenie.
- Jestem pewien, że możemy pokonać Zawiszę. Jesteśmy zespołem lepszym i uważam, że zaszliśmy na tyle daleko, żeby zrobić ten końcowy krok, dołączając do elity. W niedzielę damy z siebie 120 procent mocy! Za dużo się napracowaliśmy, żeby teraz wszystko zaprzepaścić. Robimy wszystko najlepiej, jak tylko potrafimy, a to musi przynieść efekt.
Tę pewność daje Ci pewna wygrana z GKS-em Katowice?
- Nie o to dokładnie chodzi. Powiem więcej - w pierwszej połowie GKS naprawdę postawił trudne warunki gry. Swoją postawą stwarzali spore kłopoty, ale w drugiej połowie wyszliśmy już zdecydowanie bardziej zmobilizowani, żeby zgarnąć komplet punktów.
A nie jest to tak, że wynik Zawiszy zmobilizował was do lepszej gry? Jeszcze w przerwie było 0-0.
- Podczas gry nie interesują nas inne wyniki. Kiedy jesteśmy na murawie, interesuje nas tylko to, co się na niej dzieje. Jak grają inni? Tego dowiemy się po meczu. Stąd na Pogoń, za tydzień, też nie będziemy patrzeć.
Wracając do Zawiszy - zapowiedz szybko ten mecz.
- Będzie to dobre spotkanie, z zaangażowaniem po obu stronach. Ale ostatecznie cieszyć będzie się Piast.
Rozmawiał Dawid Jenczmyk, sportslaski.pl
Sezon powoli się kończy - daliście prztyczek w nos tym, co w Piasta nie wierzyli?
- Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną dobrą i zgraną. Owszem, pojawiły się jakieś przestoje, ale nikt nie gra w pełni równo. Na chwilę obecną jesteśmy, jako zespół, dumni z tego, co już osiągnęliśmy. Ale finał odbędzie się w niedziele.
Niestety, bez Jakuba Szmatuły w bramce. Moment jego zejścia z boiska wyglądał fatalnie.
- Faktycznie, nie było to nic przyjemnego. Będziemy grali dla Kuby za tydzień i, mam nadzieję, razem z nim będziemy świętować awans do ekstraklasy. Na to wszyscy czekamy.
Ale podczas gry chyba specjalnie o tym nie myślałeś. Twoja niedzielna postawa była z tych, typu "International level", jak zwykł mówić Leo Benhakker.
- W meczu z GieKSą czułem się bardzo dobrze, byłem w pełni skoncentrowany. To pewnie przyniosło też powiew niezłych goli.
Kibice powiedzieliby nawet więcej, niż tylko "niezłe gole"...
- Cieszę się, że takie piłki do siatki wpadły. Hmm, były one naprawdę ładne, choć wiem, że to mało skromne. Ale jestem z nich bardzo dumny. Żałuję tylko, że nie dały one awansu, bo na to bardzo czekaliśmy. Ale jestem zdania, że po prostu zabawę odkładamy o tydzień.
Odkładacie zabawę o tydzień? Odważne stwierdzenie.
- Jestem pewien, że możemy pokonać Zawiszę. Jesteśmy zespołem lepszym i uważam, że zaszliśmy na tyle daleko, żeby zrobić ten końcowy krok, dołączając do elity. W niedzielę damy z siebie 120 procent mocy! Za dużo się napracowaliśmy, żeby teraz wszystko zaprzepaścić. Robimy wszystko najlepiej, jak tylko potrafimy, a to musi przynieść efekt.
Tę pewność daje Ci pewna wygrana z GKS-em Katowice?
- Nie o to dokładnie chodzi. Powiem więcej - w pierwszej połowie GKS naprawdę postawił trudne warunki gry. Swoją postawą stwarzali spore kłopoty, ale w drugiej połowie wyszliśmy już zdecydowanie bardziej zmobilizowani, żeby zgarnąć komplet punktów.
A nie jest to tak, że wynik Zawiszy zmobilizował was do lepszej gry? Jeszcze w przerwie było 0-0.
- Podczas gry nie interesują nas inne wyniki. Kiedy jesteśmy na murawie, interesuje nas tylko to, co się na niej dzieje. Jak grają inni? Tego dowiemy się po meczu. Stąd na Pogoń, za tydzień, też nie będziemy patrzeć.
Wracając do Zawiszy - zapowiedz szybko ten mecz.
- Będzie to dobre spotkanie, z zaangażowaniem po obu stronach. Ale ostatecznie cieszyć będzie się Piast.
Rozmawiał Dawid Jenczmyk, sportslaski.pl