Ciechański: Chcę pomóc w walce o pierwszą ósemkę!

09
sty

Daniel Ciechański podpisał dzisiaj kontrakt z Piastem Gliwice. Jak wyglądała wcześniej kariera niespełna dwudziestoletniego napastnika - wychowanka Polonii Warszawa?
 

- Przygodę z piłką zacząłem, jak miałem sześć lat. A wszystko w Polonii Warszawa. Jeszcze w ostatnim roczniku juniora dostałem się do II- ligowego Chrobrego Głogów i zrobiliśmy awans. Tam w dwudziestu meczach strzeliłem dwie bramki i zaliczyłem kilka asyst. Uważam, że to był udany okres - mówi piłkarz.

To nie był jednak ostatni klub młodego napastnika. - Pół roku temu wypożyczono mnie do Pogoni Siedlce. A ta droga doprowadziła mnie z kolei na Okrzei, z czego bardzo się cieszę, bo mam nadzieję na pokazanie się szerszej publiczności. To już jest ekstraklasa i wiem, że wymaga się ode mnie sporo, ale ja też wierzę we własne możliwości - dodaje Ciechański.

Gdzie najlepiej czuje się nowy gracz z Okrzei? - Jestem napastnikiem, ale będę grać tam, gdzie mnie wystawi trener. Na razie muszę przebić się do składu, a mam z kim rywalizować. Bardzo skuteczny Kamil Wilczek, dobry Ruben Jurado i Dawid Janczyk, a do tego wracający do zdrowia Wojciech Kędziora. Naprawdę jest z kim rywalizować, ale ja się tego nie boję! Gdybym się bał, nie mógłbym być piłkarzem! Jestem tutaj po to, by stawać się lepszym piłkarzem. Będę czekać na swoją szansę, a kiedy już ją dostanę - wykorzystam ją. Ale nie zrażam się też do rezerw, bo to naturalna droga do pierwszej drużyny, a przy okazji można znacznie pomóc Piastowi w III lidze.

Statystyki dla zbierającego doświadczenie zawodnika nie są póki co najlepsze, ale styl gry, zaangażowanie, nieustępliwość i ambicja są jego mocnymi stronami. - Jeżeli ktoś patrzy na statystyki, to faktycznie szału nie ma. Ale wystarczy zagłębić się w to troszkę bardziej i kilka spraw stanie się jaśniejszych. Do Pogoni trafiłem tydzień po rozpoczęciu okresu przygotowawczego. Trener miał już wykrystalizowany skład. Ja jednak robiłem swoje i w pierwszych siedmiu sparingowych meczach oraz w pierwszym meczu w I i III lidze zdobyłem łącznie dziewięć goli - zaznacza.

- Stałem się wtedy najskuteczniejszym zawodnikiem pierwszej drużyny. Do pierwszego gola na zapleczu ekstraklasy potrzebowałem piętnastu minut. Kiedy myślałem, że dostanę więcej szans, trener odesłał mnie do rezerw na mecz z Legią II Warszawa. Zagrałem pół meczu i... też gol. Warunki nie były łatwe, bo często łączyłem pierwszą kadrę z drugą i wyjazdy były dosyć meczące. Ale czuję się teraz bardzo dobrze i wierzę, że pomogę Piastowi w dostaniu się do pierwszej ósemki, a rezerwy utrzymają się w III lidze! - kończy Ciechański.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.