Bzdęga: Czuję się bardzo dobrze
Tomasz Bzdęga w początkowej fazie rozgrywek Ekstraklasy nie znajdował uznania w oczach sztabu szkoleniowego i dopiero po udanym występie w 1/8 finału Pucharu Polski przeciwko Legii Warszawa wskoczył do meczowej kadry w ligowym starciu z Wisłą Kraków. Aczkolwiek, jak mówi były gracz KSZO, nie zamierza spocząć na laurach i postara się znaleźć wreszcie w wyjściowej jedenastce.
Pierwsze pojedynki ekstraklasowe odbywały się bez udziału Tomasza Bzdęgi, który mógł na regularne granie liczyć jedynie w ekipie Młodego Piasta. - Na początku rundy jesiennej nie łapałem się do meczowej „osiemnastki”. Później zacząłem strzelać bramki dla zespołu MESY, pokazywałem się także trenerowi na zajęciach i była to przepustka do trafienia do kadry ekstraklasowej. Moją ambicją jest wywalczenia miejsca w podstawowym składzie i będę się starał z całym sił, żeby ten cel osiągnąć. – zapewnia „Bzdęgi”.
W maju pomocnik Piasta przeszedł zabieg wycięcia wyrostka robaczkowego, co oznaczało dla niego koniec sezonu. Na zajęciach pojawił się po prawie dwumiesięcznej absencji. - Miałem prawie rozlany wyrostek robaczkowy i po tej przerwie związanej z operacją trudno mi było wrócić do pełnej dyspozycji. Potrzebowałem sporo czasu, żeby wejść w pełny cykl treningowy. Nie ukrywam, że na początku okresu przygotowawczego miałem ciężko, ale z biegiem czasu wracałem do pełnej sprawności i na chwilę obecną czuję się bardzo dobrze. Pozostaje mi jedynie udowodnić trenerowi swoją przydatność do zespołu. – podkreśla.
Bzdęga w ekipie Marcina Brosza grał zarówno w linii obrony i pomocy. Czy nie jest to kłopotliwe dla samego zawodnika? - Każdy zawodnik ma swoją ulubioną pozycję, ale miejsce na boisku wyznacza trener i trzeba się temu podporządkować. Nie ukrywam jednak, że najbardziej lubię grać na boku pomocy. Lepiej czuję się z przodu, niż w formacji defensywnej. Trzeba pamiętać, że wszystko zależy od tego, gdzie w danym meczu widzi mnie szkoleniowiec drużyny. – tłumaczy 27-letni piłkarz.