Był taki mecz: Radosław Murawski

14
cze
Zeszły sezon przyniósł sympatykom i piłkarzom wiele momentów szczęśliwych, pełnych łez radości. Ale zdarzyły się też takie mecze, po których mało kto miał choćby pogodny humor. Jak ubiegła runda wyglądała oczami Radosława Murawskiego?

Mecz premierowych goli
W starciu ze Śląskiem Wrocław przy Okrzei swojego pierwszego gola w ekstraklasie strzelił Paweł Oleksy. Podobnie było w przypadku wychowanka Piasta - Radosława Murawskiego. - Najmilej wspominam mecz ze Śląskiem u siebie,gdzie wygraliśmy 3-2, a ja zdobyłem swoją premierową bramkę w ekstraklasie. Coś niesamowitego! Naprawdę to było dla mnie wielkie wydarzenie - wspomina młokos.

Nie tylko bramkami człowiek żyje
- Ale to nie był jeden powód, dla którego tamto starcie było wyjątkowe. Wraz ze zdobyciem trzech punktów przeskoczyliśmy wrocławian w tabeli, usadowiając się na podium. Super sprawa - dodaje "Muraś".

Świat się nie kończy na...
- Nie zostawiłem sobie żadnej pamiątki z tego meczu, bo świat się na tym nie kończy. Mam tam jakieś zdjęcia czy filmiki, ale na ścianie nie wysi tiszert, a na półce nie ma specjalnie opakowanego buta. Nie można wydziwiać - przyznaje z uśmiechem.

Do tego wracam niby z radością, ale przez łzy
- Pierwszy mecz "od początku" w ekstraklasie zagrałem na inaugurację wiosny. Był to Górnik Zabrze. I co - niby jestem mega szczęśliwy, bo przecież zagrałem od pierwszej minuty. Wyjściowy skład, pierwsza jedenastka. Coś wspaniałego. Ale za chwilę się okazało, że przegraliśmy ten mecz. Derby, z Górnikiem. Nic fajnego - przyznaje.

- Ale wynik jest już przeszłością. Przyjdzie okazja do rewanżu! - podkreśla Murawski.

Ocenić rundę w kilku słowach? Proste!
- Drużyna, kolektyw, pewność siebie i europejskie puchary - tak wyglądała ta runda w dużym skrócie zdaniem 19- latka z Gliwic.

DawJen