Bramkarze kontra maszyna

27
cze

Na wtorkowym treningu zawodnicy z pola ćwiczyli podania i dogrywali do siebie niezliczoną liczbę piłek, z kolei bramkarze odbyli nieco inne zajęcia niż zazwyczaj. Trenowali oni bowiem nie tylko pod okiem Mateusza Smudy, ale również... maszyny.
 

"Alternatywna forma treningu..."

W ostatnim czasie trener Mateusz Smuda i jego podopieczni zaczęli korzystać w czasie treningów z nietypowego urządzenia. Napędzana akumulatorem i posiadająca dwa gumowe wałki, które wprawiają piłkę w prędkość ponad 100 km/h wyrzutnia piłek "Globus" pojawiła się w klubie przed poprzednim sezonem. 

Jeśli forma i założenia treningu na to pozwalały, to trener bramkarzy przygotowywał zajęcia z wykorzystaniem wyrzutni.

- Trzeba wykorzystywać nowe technologie w treningach. Co chwilę pojawiają się różnego rodzaju urządzenia, które pomagają w skuteczniejszym trenowaniu piłkarzy. Ta maszyna daje nam właśnie takie możliwości - powiedział trener bramkarzy Piasta Gliwice.

- Przede wszystkim jest to dobry trening, ponieważ ta maszyna jest bardzo wymagająca. Zazwyczaj strzela trener lub my uderzamy na bramkę, więc jest to świetna alternatywa do normalnego treningu - stwierdził Jakub Freitag.
 

"Uderzenie jak Roberto Carlos..."

Co stanowi przewagę "Globusa"? - Wyrzutnia piłek przełamuje bariery ludzkiego ciała. W treningach nastawiamy mocniejszy strzał i później podczas meczów przy słabszych uderzeniach bramkarz ma łatwiej - przyznał trener Smuda. - Takie zajęcia bardzo mi się podobają. Mogę w ten sposób zaoszczędzić swoje nogi. Myślę też, że maszyna jest troszeczkę skuteczniejsza ode mnie. Niewiele, ale zawsze (śmiech) - żartował.

- Wiadomo, że piłkarzowi nie zawsze "siądzie" i wtedy strzał nie jest taki mocny. Z wyrzutnią nie ma tego problemu, bo uderzenia zawsze są mocne i dodatkowo precyzyjne, a to też jest bardzo ważne. Warto też powiedzieć, że każdy z nich jest inny, więc nie ma nudy - powiedział Freitag. - To bardzo motywuje. Naprawdę trzeba się sprężyć, żeby pokonać tę maszynę - dodał 22-latek. - Spodziewamy się, że piłka może iść w samo okienko, ale czasami nie jesteśmy w stanie nawet zareagować, bo prędkość tego uderzenia jest porównywalna ze strzałami Roberto Carlosa czy Ronalda Koemana - wtórował mu Jakub Szmatuła.
 

"Jak dziecko, które dostało nową zabawkę..." 

Zawodnicy i trener zgodnie stwierdzili, że korzystanie z nowoczesnego sprzętu daje wiele korzyści. Należy jednak odpowiedzieć na pytanie czy bramkarze lubią treningi z wyrzutnią? - Kuby Szmatuły nie idzie wyciągnąć z bramki. To jest problem, bo on chce z nią wygrać! Ona pakuje piłki 'po oknach' kilka razy z rzędu, a on jest ambitny, więc za wszelką cenę chce obronić.

- Trzeba go tonować, bo nie chce zejść z boiska. Był kiedyś taki trening, w którym cały czas mówił "jeszcze, jeszcze, jeszcze..." i nie dawał za wygraną. Na drugi dzień przyszedł i narzekał, że go wszystko boli. Nakręcał się jak dziecko, które dostało nową zabawkę (śmiech) - zdradził trener. - Myślę, że wszyscy tak mają. (śmiech) Wyciąganie piłki dziesięć razy na dziesięć strzałów nie jest zbyt przyjemne, wiec każde kolejne uderzenie jest motywacją na następne - przyznał Freitag.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA