Badia: Widziałem w oczach naszych kibiców rozczarowanie

04
kwi

Nie najlepsze nastroje panowały wśród Niebiesko-Czerwonych po porażce z Zagłębiem Lubin. Porażkę starał się wytłumaczyć Gerard Badia, który próbował zrozumieć postawę niezadowolonych kibiców.

- Chcemy wygrywać w każdym meczu. W Lubinie się nie udało, ale wciąż uważam, że nasza pozycja wcale nie jest zła. Mamy drugie miejsce i sporą przewagę nad resztą stawki. Mimo to wiem, co mają na myśli nasi kibice. Oni śpiewali przez cały mecz. Dopingowali nas ze wszystkich sił i pchali nas tym dopingiem. My jednak nie sprostaliśmy ich oczekiwaniom, przez co jesteśmy rozczarowani. Zawsze chcemy się im odwdzięczać za wsparcie. Naszą mocą jest to, że tworzymy rodzinę - zawodnicy, pracownicy i kibice - mówi Badia.

Piast niemal od pierwszej kolejki jest w czubie tabeli, wciąż mając duże szanse na zakończenie sezonu na podium. - Od początku tego sezonu wszyscy współpracujemy. Tworzymy jeden organizm, który nazywa się Piast Gliwice. Kibice niejednokrotnie w tym sezonie wsparli nas, okazując duże zaufanie. A przecież były już słabsze momenty. Tak też jest teraz - a zbliża się najważniejsza część sezonu. Runda finałowa. To jest czas, kiedy nie może między nami dojść do jakichś nieporozumień. Jeśli wciąż będziemy działać wspólnie - jesteśmy w stanie osiągnąć wiele!

Kibice jasno wyrazili swoją dezaprobatę wobec fatalnej postawy Niebiesko-Czerwonych na murawie. - Jest nam bardzo miło, kiedy widzimy pół tysiąca - a czasem i więcej - kibiców, którzy podróżują razem z nami po całej Polsce, wkładając w to serca. Dlatego tym bardziej boli mnie to, że w Lubinie sprawiliśmy im przykrość. Widziałem w ich oczach frustrację i rozczarowanie. Ale to jest dla mnie zrozumiałe. Oni kochają ten klub. Wychowali się z Niebiesko-Czerwonym herbem. Oczekują, że Piast zawsze będzie wygrywać i za to ich cenię i chcę zawsze sprawiać im radość - kończy pomocnik.

Biuro Prasowe
GKS Piast S.A.