Badia: Czegoś takiego jeszcze nie czułem
- Bramka Tomka Jodłowca była niesamowita. Potem były dwa karne, gdzie przy jednym było blisko obrony, a przy drugim świetnie się zachował Kuba Szmatuła. Jak jestem w Piaście takiego wybuchu radości zawodników, trenerów, wszystkich ze sztabu ja dotąd nie widziałem - przyznał mocno naładowany emocjami po meczu z Jagiellonią Gerard Badia.
Jakie emocje wam towarzyszyły przy okazji tego meczu?
- Przyznam szczerze, że odkąd jestem w Piaście czegoś takiego jeszcze nie czułem. Nie wiem czy to pomoc z góry, działanie opatrzności, czy to wsparcie miasta lub może całej Polski, która nam kibicują. Wydaje mi się, że jesteśmy tak naładowani pozytywną energią, wszyscy, cały klub. Bramka Tomka Jodłowca była niesamowita. Były dwa karne, gdzie przy jednym było blisko obrony, a przy drugim świetnie się zachował Kuba Szmatuła. Jak jestem w Gliwicach takiego wybuchu radości zawodników, trenerów, wszystkich ze sztabu ja dotąd nie widziałem.
Jak to się stało? Co to była za końcówka?
To jest coś naprawdę... nie chcę używać tego słowa, które zawsze powtarzam... (śmiech) Ale to coś bardzo dobrego. Dużo było tych emocji. Widziałem też łzy... To było też szczególne spotkanie dla Kuby Szmatuły. Fero Plach gra fantastyczny sezon, ale przed tym meczem rozmawiałem i powiedziałem Kubie, że nie musi nikomu nic udowadniać, bo pokazywał wiele razy, jak dobrym jest bramkarzem. Chciałbym mu pogratulować, bo taki mecz był mu bardzo potrzebny.
Końcówkę oglądałeś z ławki. Jakie tam były emocje?
- To była jakaś masakra. Kiedy jesteś na ławce, odliczasz te minuty i ciężko się to wszystko ogląda. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Wyszliśmy na pierwsze miejsce i robimy presję na rywalu.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA