Ayong: Uśmiech nigdy nie schodzi mi z twarzy

11
wrz

- Ludzie w Gliwicach są towarzyscy i uśmiechnięci. Dla mnie to idealne, bo sam jestem pozytywnie nastawioną osobą. Uważam, że to ważne, szczególnie na boisku - przyznał napastnik Piasta Karsten Ayong, który opowiedział trochę o sobie i swojej dotychczasowej karierze.

Jak się zaczęła twoja przygoda z piłką?

- Wszystko zaczęło się jeszcze w Kamerunie, gdzie się urodziłem. Grałem tam na ulicy razem ze swoimi kolegami... W wieku dwunastu lat przeprowadziłem się do Czech i zapisałem się do klubu SK Hostivar. To był tylko amatorski zespół, ale cieszyłem się, że w końcu mogłem być częścią prawdziwej drużyny. Robiłem to, co kocham. Od tego czasu grałem w kilku klubach, dojrzałem i rozwinąłem się jako piłkarz. Teraz jestem w Piaście Gliwice.

Był SK Hostivar, a później?
- ABC Branik. Następnie przez rok grałem w Slavii Praga, a później byłem w Dynamie Czeskie Budziejowice, skąd trafiłem do 1. FK Pribram.

Chciałem spytać o Pribram.... Razem z tym klubem grałeś w Lidze Młodzieżowej UEFA. Powiedz o tym coś więcej?
- Moim zdaniem to najlepsze, co może przytrafić się młodemu piłkarzowi. W tej lidze można zmierzyć się z zawodnikami, którzy prawdopodobnie są bardziej utalentowani i grają w lepszych klubach. To było na prawdę świetne doświadczenie.

Graliście m.in. z CSKA Moskwa, które praktycznie, co roku występuje w Lidze Mistrzów...
- Tak, była też Benfica. Muszę jednak powiedzieć, że najtrudniejszym rywalem, z którym się zmierzyliśmy był Viitorul Konstanca. Zawodnicy tego zespołu byli świetni. Mieli duże umiejętności, wytrzymałość, no po prostu wszystko.

Przecież wygraliście dwumecz i przeszliście do następnej rundy... A ty strzeliłeś nawet bramkę.
- No tak, ale to był dla nas najtrudniejszy mecz!

Pamiętasz swój debiut w reprezentacji Czech do lat 20?
- Oczywiście, że pamiętam. Graliśmy przeciwko Polsce. Zagrałem jedynie kilkanaście minut, ale cieszę się, że dostałem szansę. Nie każdy ma możliwość bronić barw kadry narodowej, dlatego też jestem zadowolony, że mi się to udało.

Wiesz, że w tym spotkaniu grałeś przeciwko jednemu ze swoich obecnych klubowych kolegów?
- Wiem! Denis Gojko też wszedł z ławki, ale rozegrał chyba dziesięć minut więcej ode mnie. Pamiętam go i już z nim o tym rozmawiałem. Trochę powspominaliśmy. (śmiech)

Wróćmy jeszcze na chwilę do poprzedniego sezonu. Grałeś w 1. FK Pribram. Strzeliłeś dla tego klubu sześć bramek i pomogłeś uzyskać awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Co możesz powiedzieć o tym czasie?
- To był najlepszy sezon w mojej karierze, ale dla mnie to za mało. Pierwszą część rozgrywek miałem udaną, ale na wiosnę nie strzeliłem ani jednego gola. To zdecydowanie niewystarczająco. Byłem zły na siebie... najważniejsze jednak, ze jako drużyna zrealizowaliśmy swój cel tzn. awansowaliśmy do pierwszej ligi.

Lubisz grać na wyjazdach?
- Tak, a czemu? (śmiech)

Bo grając w 1. FK Pribram strzelałeś praktycznie tylko w meczach domowych...
- Nie no, musiałem strzelić coś u siebie... Na pewno zdobyłem jedną bramkę na wyjeździe!

Tak, jedną zdobyłeś, ale mimo wszystko, to trochę dziwne, nie sądzisz?
- Prawda, ale nie wiem czemu tak było. Nie planowałem tego. (śmiech)

Latem byłeś na testach w Sheffield United. Słyszałem, że byłeś tam skuteczny, to prawda?
- Chyba można tak powiedzieć, bo w trzech meczach zdobyłem dwie bramki.

Powiedz coś więcej o tych testach?
- Wszyscy wiedzą, że Anglia to piłkarsko zupełnie inny świat, więc kiedy tam przyjechałem, to byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Klub, baza treningowa, boiska... Wszystko było świetne, no po prostu "wow"!

Przejście z Pribramu do Anglii byłoby sporym przeskokiem, prawda?
- Tak, to byłby bardzo duży krok. Myślę jednak, że nie jestem gotowy na grę w Anglii... Dalej muszę się rozwijać i ciężko pracować, aby zdobywać więcej bramek. A nie tylko sześć na sezon. Być może w przyszłości będę mógł zrobić ten krok i zagram w lidze angielskiej.

Dlaczego zdecydowałeś się na zmianę klubu i przeprowadzkę do innego kraju?
- Każdy piłkarz ma postawiony jakiś cel, który zamierza osiągnąć. Ja również taki mam i teraz był odpowiedni moment na zmianę otoczenia. Potrzebowałem nowych wyzwań i nowych możliwości rozwoju.

Jak zapatrujesz się na rywalizację o miejsce w składzie Piasta?
- Wiem, że nie będzie łatwo. Widziałem Michala Papadopulosa w poprzednich meczach i muszę powiedzieć, że zagrał bardzo dobrze. Do tego jest jeszcze Piotr Parzyszek... Na pewno dam z siebie wszystko, to mogę obiecać. Nie muszę grać na "dziewiątce". Oczywiście czuję się tam komfortowo, ale mogę być ustawiony także na prawej lub lewej stronie, ale również w środku na "dziesiątce". Nie ma dla mnie znaczenia, na której ofensywnej pozycji będę grał. Na każdej z nich dam z siebie maksimum.

Jak podobają ci się Gliwice?
- Gliwice mają wszystko. Rynek, kino, restauracje... Joel Valencia pokazał mi kawałek miasta. Nie widziałem jeszcze całego, ale wiem, że jest zielone i spokojne.

Co możesz powiedzieć o ludziach w Gliwicach?
- Są towarzyscy i uśmiechnięci. Dla mnie to idealne, bo sam jestem pozytywnie nastawioną osobą. Uważam, że to ważne, szczególnie na boisku

Biuro Prasowe
GKS Piast SA